Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi tomalos osady Chlewo, Łódź. Przekręciłem już z BIKEstats 29758.89 kilometrów w tym 9317.12 po wertepach Jeżdżę z prędkością średnią 20.62 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomalos.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

W towarzystwie

Dystans całkowity:6167.33 km (w terenie 1941.98 km; 31.49%)
Czas w ruchu:314:35
Średnia prędkość:19.60 km/h
Maksymalna prędkość:48.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:177 (89 %)
Maks. tętno średnie:133 (67 %)
Suma kalorii:3218 kcal
Liczba aktywności:64
Średnio na aktywność:96.36 km i 4h 54m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
99.10 km 79.00 km teren
05:57 h 16.66 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Odyseja Świętokrzyska dzień 2.

Niedziela, 5 października 2008 · dodano: 06.10.2008 | Komentarze 10

Odyseja Świętokrzyska dzień 2.
Dziś start o 9:00. Postanawiamy, że nie będziemy dziś tak łatwo odpuszczać, zwłaszcza, że warunki meteo się znacznie poprawiły, świeci słoneczko :). Na trasie nadal tony błota jednak nie leje się już z nas woda (no przynajmniej z tej górnej połowy nas). Do zaliczenia 10 pk, nam udało się zaliczyć 9. Między 9 a 10 pk Kasia łapie kapcia i opada z sił. Zamieniamy się rowerami i jadę z kapciem na Kasi rowerze. Na PK 10 co prawda dojechaliśmy ale jakieś 15 minut po jego zamknięciu.



A tak wyglądały moje klocki hamulcowe po Odysei (zresztą nie tylko moje), dla porównania obok leży nowy.


Organizacja imprezy pozostawia sporo do życzenia, jak przykład wystarczy powiedzieć, że według tego co było napisane na stronie internetowej nie powinniśmy zostać sklasyfikowani po pierwszym dniu za niezaliczenie ponad połowy punktów a jakimś cudem zostaliśmy sklasyfikowani i to na 4 miejscu w MIXie. Wspomnienia jednak pozostaną jak najbardziej pozytywne :D

Dane wyjazdu:
61.67 km 50.00 km teren
04:06 h 15.04 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Odyseja Świętokrzyska

Dzień

Sobota, 4 października 2008 · dodano: 06.10.2008 | Komentarze 8

Odyseja Świętokrzyska

Dzień pierwszy. Start z Kasią w teamie o wdzięcznej nazwie "Nie jesteś w moim typie". Przed 10:00 udaliśmy się na miejsce startu pod dąb Bartek w Zagnańsku, wzięliśmy mapki i ku naszemu zdziwieniu były rozdawane gołe, baz żadnej foliowej koszulki jak zapewniał organizator na stronie internetowej. Warunki meteo wyjątkowo niesprzyjające, Przemokliśmy już w drodze na start, deszcz padał przez całą trasę, zaliczyliśmy 6 (albo 7, nie pamiętam) PK i się poddaliśmy. Jazda w błocie po ośki była czymś tak normalnym jak poranna kawa w pracy. Raz oblepiamy się błockiem potem opłukuje nas deszcz albo woda w kałużach i tak w kółko, na zjazdach, gdy tylko zbliżam się do 40km/h muszę zwalniać bo błoto zalepia mi oczy.



Dane wyjazdu:
26.00 km 2.00 km teren
01:06 h 23.64 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Brat - Warszawa Zachodnia

Niedziela, 31 sierpnia 2008 · dodano: 03.09.2008 | Komentarze 1

Brat - Warszawa Zachodnia
Łódź Fabryczna - Łódź Kaliska
Skalmierz - dom

Dane wyjazdu:
75.60 km 48.00 km teren
04:23 h 17.25 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Laski Bemowskie i Puszcza

Sobota, 30 sierpnia 2008 · dodano: 01.09.2008 | Komentarze 4

Laski Bemowskie i Puszcza Kampinoska z Iloną i Wiktorem, foty potem.

Dane wyjazdu:
189.29 km 55.00 km teren
08:08 h 23.27 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Dom - Błaszki - Brąszewice

Niedziela, 27 lipca 2008 · dodano: 28.07.2008 | Komentarze 0

Dom - Błaszki - Brąszewice - Burzenin - Widawa - Dubie - Widawa - Burzenin - Sieradz - Warta - dom. Z K. Opis i foty jak znajdę czas.

Dane wyjazdu:
103.88 km 32.00 km teren
04:45 h 21.87 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Rano do pracy. Zaspałem

Piątek, 25 lipca 2008 · dodano: 25.07.2008 | Komentarze 1

Rano do pracy. Zaspałem niemiłosiernie, ale po nocnej ulewie jechało się bardzo przyjemnie. Po pracy z K (dzięki za miłą wycieczkę) do Brąszewic i Kuźnicy Zagrzebskiej a potem do domu, jakoś tak dziwnie dużo z wiatrem było.





Vmax = 49.2



Dane wyjazdu:
221.11 km 19.00 km teren
09:14 h 23.95 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Wycieczka na Górę Kamieńsk

Sobota, 5 lipca 2008 · dodano: 06.07.2008 | Komentarze 5

Wycieczka na Górę Kamieńsk (sam się dziwię, że to mój pierwszy raz). Za przewodnika robiła blondi - Kasia (nie oszukana ;P)

Pustynia w środku lasu trochę zbiła mnie z tropu (budowa nowego taśmociągu do Elektrowni Bełchatów)


Polska to piękny kraj, szerokie, równe drogi, jeden samochód na parę minut, przy każdej drodze ścieżka rowerowa, wszędzie porządek, ładne i okazałe budynki... szkoda, że tylko w gminie Kleszczów, tak sobie myślę, że na jednego rowerzystę gminy przypada jakiś 1km ścieżki rowerowej.


Góra Kamieńsk - najwyższe wzniesienie woj. łódzkiego - zwałowisko zewnętrzne KWB Bełchatów


Na górze trochę zmoczył nas deszczyk, na szczęście okazał się przelotny.



Z drogi śledzie! Blondi jedzie! ;P


A to łupy :D Jakoś tak niechcący trafiły do mojego plecaka :) Szkoda, że koszulka za wąska ;)



Dane wyjazdu:
33.50 km 33.00 km teren
02:03 h 16.34 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Załęczę (ośrodek Nadwarciański

Środa, 2 lipca 2008 · dodano: 06.07.2008 | Komentarze 3

Załęczę (ośrodek Nadwarciański Gród) - Bobrowniki - Lisowice - Bobrowniki - ośrodek

Część trasy z oszukaną blondynką - Kasią :) Dzielnie dawała radę :)

O! Proszę jak ładnie! :)



Dane wyjazdu:
88.50 km 20.00 km teren
05:01 h 17.64 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Poranek po BO wśród BIKEstatsowiczy

Niedziela, 22 czerwca 2008 · dodano: 26.06.2008 | Komentarze 3

Poranek po BO wśród BIKEstatsowiczy przyszedł jakoś za wcześnie... :)


Pan Strup szykuje się już do domku


Najmłodsi jak zwykle mieli najwięcej energii, którą oczywiście trzeba było uzupełnić


Ja miałem jechać do domu ale skusiłem się jeszcze na wycieczkę poBikeOrientową w składzie BIKEstatsowo-PGRowo-Wolborskim... chyba jakoś tak :)

Najpierw do Smardzewic na tamę, potem do Inowłodza na Zamek i do kościoła Św. Idziego. Bardzo ładny romański kościół z możliwością wejścia na wierzę, z której roztacza się piękny widok (nie wziąłem aparatu :/).

Pojechaliśmy jeszcze do Spały a potem nową ścieżką pieszo-rowerową do Tomaszowa i na Niebieskie Źródła. Potem wróciliśmy już do Bogusławic.

Oczywiście zaistniały na wycieczce różne zdarzenia.

1. Przy hodowli żubrów zmiana dętki w towarzystwie małego żubra (przebrał się za kota).

2. Zjazdy przy tamie po schodach/trawie, Pixon coś tam jeszcze w krzaczkach robił :P

3. Zawstydzanie morotowerzystów

4. Mała kraksa, która skończyła się kilkoma siniakami i rozwaleniem tylnego koła. Za pomocą butów, asfaltu, i zmiany komponentów udało się w końcu rower uruchomić.

5. Rodeo na żubrze.

...i jeszcze parę innych.

Dane wyjazdu:
139.00 km 45.00 km teren
05:45 h 24.17 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

---=BIKE ORIENT 2008=---

Zanim

Sobota, 21 czerwca 2008 · dodano: 23.06.2008 | Komentarze 5

---=BIKE ORIENT 2008=---

Zanim zacznę o samym maratonie to trzeba trochę powiedzieć (i pokazać) o dniu poprzedzającym, czyli piątku.

Po pracy ruszyłem blachosmrodem do Wolborza a potem Bogusławic. Po dotarciu na miejsce okazało się, że rowerek ma kapcia. Nie tylko mój zresztą :) Zaczęło się zatem od zmiany dętek, składania rowerów i naprawy drobnych usterek.


Potem grill... no właśnie, planowałem wypić jedno piwko i do spania a od rana ostrą walkę na BO... Po tym jak straciłem rachubę w ilości wypitych browarów było dość jasne, że raczej nie powalczę o dobry wynik :)




Górnik się wpienił


Dmuchamy dmuchamy


Przepraszam, czy tu biją?...


...chyba tak ;)


Ja wam jutro pokarzę!


Rano (tak ze 2h wcześniej niż potrzeba) jakaś krzątanina zgoniła mnie z wyra. Nie było innej rady jak tylko zjeść leniwie śniadanko i równie leniwie szykować się do BO.

Jeszcze wspólna fota (by DMK77)




Logujemy się po numerki, jakieś dyskusje i oczekiwanie, w końcu start pod eskortą policji.

Planuję jechać na PK5 ale w pewnym momencie zmieniam plany i zawracam na PK2. Mijam zdziwionych bikerów, którzy myślą, że już zaliczyłem PK5 albo, że jestem szurnięty :) Jak docieram w okolice PK2 zaczynają się kłopoty (czyli jak zwykle u mnie na początku imprezy). Jadę kompletnie źle, wykręcam zbędne kilometry bo niemiłosiernie głębokim piachu. Mija bardzo dużo czasu zanim znajduję punkt. Razem ze mną na punkcie melduje się Piotr (zresztą późniejszy zwycięzca BO), tylko, że on ma już zaliczony PK8!
No dobra, szybko zapominam o tych stratach i ruszam na PK5, Najpierw ruszam za Piotrem ale potem wybieramy różne trasy. PK5 znajduję dość sprawnie ale bez małego nawracania się nie obyło.

Na PK spotykam mavica (organizator), który stwierdza, że pojedzie na PK10 tak jak ja, żeby było sprawiedliwie puszcza mnie jednak przodem, potem ja wybieram inną trasą niż on, potem zmieniam decyzję, potem wydaje mi się, że widzę go jakiś kilometr przede mną, aż w końcu znika mi już całkiem :). Na PK10 jest 10min wcześniej niż ja. PK10 to punkt żywieniowy, a ja nie jestem jeszcze głodny i mam spory zapas batonów, pomimo to przy zastosowaniu środków przymusu bezpośredniego kieszonki napełniają się kolejnymi batonikami. Jakąś połowę batonów, które w tym momencie posiadałem dowiozłem do mety :)

Teraz PK7. wszystko szło cacy do póki nie zasugerowałem się bikerami wracającymi z punktu. Po chwili zupełnie nie wiem gdzie jestem. Jak już się połapałem znalazłem punk bez problemów.
Foto by Kasia - miła strażniczka punktu (przy okazji pozdrawiam :))


Szybki powrót do schowanego w lesie PK6. Poszło szybko, łatwo, bez kłopotów. Na leśnym skrzyżowaniu w drodze na PK3 o mało nie wpadłem na innych bikerów. A punkt?... Po drugiej stronie rzeczki. Przeprawiam się przez niepewną prowizoryczną kładkę, kasuję kartę i jadę na PK4 (bardzo fajna miejscówa w opuszczonym gospodarstwie), który odnajduję dość łatwo.

Teraz kolej na najbardziej oddalony PK1. Jadę jakieś 1200m po srogim piachu przez krzaki a po wyjechaniu na asfalt okazuje się, że 30m na wschód za pasem sosenek była ścieżka :/ Teraz już bez kłopotów docieram w okolice jedynki. Punkt jest opisany jako "Skraj lasu" i jest na południe od drogi. Po dotarciu na szczyt wzniesienia pomyślałem, że zjazd to nie jest dobre rozwiązanie i jadę po murawach na przełaj. Po chwili trafiam na ścieżkę w życie, która prowadzi mnie prosto do punktu.

Teraz zostały do zaliczenia już tylko PK9 i PK8. To tylko dwa punkty ale do przejechania jakieś 50-60km. gdy ostro grzeję na PK9 natrafiam na DMK77. Stwierdza, że na mecie będę przed nim, hmm nie wydaje mi się to takie oczywiste. Szybkie wspólne zorientowanie mapy i każdy pojechał w swoją stronę. Przy PK9 trochę się błąkam ale w końcu znajduję punkt. Teraz do Sulejowa prosta droga... faktycznie była prosta, tylko, że ja byłem jakiś zamroczony i w lesie pogmatwało mi się coś na tej prostej drodze, znowu tracę dużo czasu, gapię się w mapę jak otumaniony, jadę raz w jedną raz w drugą stronę, kompletna porażka nawigacyjna. W końcu załapałem o co chodzi, teraz długa droga na PK8, niestety w większości pod wiatr. 100m za punktem znowu spotykam się z DMK77, objechaliśmy zbiornik Sulejowski z przeciwnych stron po to, żeby zaliczyć PK8 :D Dobrze mi się jedzie a do mety już blisko więc nie czekam.

Na mecie melduję się z czasem 6h 13min, a czas jazdy to 5h 19min... o rety! Prawie godzina bezproduktywnego stania. Przejechałem 130,5km a najlepsi 114km, więc nawigacyjnie też słabo. Średnia z maratonu to 24,48km/h

Ogólnie zabawa była przednia, trasa przyjemna, punkty sprytnie umieszczone. Jak zwykle jechałem baz mapnika i kompasu. Ostatecznie byłem 18 na 104 sklasyfikowanych, bez rewelacji ale wynik w tym wypadku jest powiedzmy umiarkowanie ważny, bawiłem się SUPER!!!