Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi tomalos osady Chlewo, Łódź. Przekręciłem już z BIKEstats 29758.89 kilometrów w tym 9317.12 po wertepach Jeżdżę z prędkością średnią 20.62 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomalos.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

W intymności

Dystans całkowity:14349.03 km (w terenie 4701.04 km; 32.76%)
Czas w ruchu:638:40
Średnia prędkość:22.47 km/h
Maksymalna prędkość:54.40 km/h
Maks. tętno maksymalne:186 (97 %)
Maks. tętno średnie:151 (76 %)
Suma kalorii:5347 kcal
Liczba aktywności:286
Średnio na aktywność:50.17 km i 2h 13m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
43.60 km 22.00 km teren
02:10 h 20.12 km/h
Max prędkość:34.40 km/h
Temperatura:
HR max:186 ( 97%)
HR avg:151 ( 76%)
Kalorie: 1850 (kcal)
Rower:

Gdzieś tam na wschód od Rzgowa

Niedziela, 6 listopada 2011 · dodano: 06.11.2011 | Komentarze 0

Zaskoczyło mnie, że tyle terenowych dróżek dzisiaj znalazłem, myślałem, że będę prawie cały czas asfaltem jechał, a tu proszę, miła niespodzianka. Co prawda w większości drogi okazały się polnymi zarośniętymi trawą ale co tam. Znalazłem też nowe górki i laski - czyli małe lasy :)


I jeszcze jedno, noga dziś mnie nie bolała! Może jakoś długo nie jeździłem ale ostatnio na pewno już przynajmniej odczuwałem ją po takich dystansach. Jest nadzieja :)







Pas drogowy, autostradowy (będzie budowa)



Dane wyjazdu:
201.87 km 130.00 km teren
09:54 h 20.39 km/h
Max prędkość:47.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Harpagan 38

Sobota, 17 października 2009 · dodano: 19.10.2009 | Komentarze 8

Trzydziesta ósma edycja Harpagana, moja na nim obecność po raz szósty, od mojego pierwszego startu nie przegapiłem jeszcze żadnego i mam nadzieję, że taka sytuacja jeszcze długo się utrzyma :)

Po tym wstępie (nie wiadomo skąd i nie wiadomo po co) czas przejść do konkretów :) Albo nie, jeszcze chwilunia, najpierw ukłony dziękczynne dla mojej Katarzyny Konkubiny :) To ona mi pakował mapnik, rowerowe gatki i całą resztę klamotów i to ona zwiozła mnie z placu boju i w pewnej (pilnej rzecz jasna) sprawie do Wa-wy zaraz po harpie zawiozła, kiedy ja ledwo łyżkę mogłem podnieść :) Dziękuję Kasiu :*

Do rzeczy. Na miejscu zjawiamy się około 23:00. Biuro już zamknięte, cóż, dopiero jutro oznajmię orgom, że jednak wystartuję. Trochę pogadanek, trochę żarcia i tak schodzi jakoś - kładziemy się dość późno.

Rano jaskółki wydzwaniają zmarzniętymi dziobami, że na zewnątrz -5 stopni C. Zapowiada się jednak pogodny dzień. Damian marudzi coś, że niby na wycieczkę tylko przyjechał, że nie pojedzie ze mną bo będzie mnie "zwalniał", że schorowany, że zupa za słona i w ogóle. Na start wyszedł pierwszy, ja jak zwykle się grzebię. Przy rozdawaniu map nie mogę go odnaleźć (dzwonił do mnie ale nie słyszałem), trudno, jadę sam, jakoś sobie chłopaczyna poradzi :P.

W ciemnych lasu ostępach - PK5

Wyrwałem mapę, szybkie rzucenie okiem, to na N, to na S, to na konkurentów. Decyduję, że jadę na PK5. Ruszam. Obracam się co chwila, wypatruję też do przodu i... nie widzę żadnych rowerowych światełek. Jakieś zamroczenie? Może ja źle jadę? Może start dopiero za godzinę? Może wariant wybrałem beznadziejny? Ale nie, wszystko wygląda OK. No to się cieszę, bo nie lubię tej paniki i tłoku przy pierwszym PK. Wpadam do lasu, w okolicy punktu szwędają się piechurzy, szukamy chwilkę. Jest! Pierwszy zaliczony. Nadciągają następni bikerzy, póki co nie mam ochoty jechać w grupie, więc mocno w pedały cisnę i uciekłem im. Chcę się napić i odkrywam, że wszystko mi zamarzło... pierwszego łyka wezmę o 10:30.

Morze go zabrało - PK15
Ten punkt został przeniesiony. Ponoć poziom morza się podniósł więc i górki powinny być niższe ale jakoś tego nie odczułem na dalszych punktach :) Co tu pisać, może tylko tyle, że zaczyna się rozwidniać.

Do lasu z obawami - PK13
Rzut okiem na na mapę... zmieniam wstępnie zaplanowaną trasę na PK13. Asfaltowy objazd wydaje mi się za długi. Obawiam się jednak plątaniny leśnych ścieżek, nieaktualność mapy szybko się demaskuje. Staram się zachować czujność i o dziwo udaje mi się bez problemów dojechać na punkt. Prawdopodobnie gdzieś w okolicach tego punktu zgubiłem super wypasione, moje ulubione i z resztą jedyne okulary rowerowe ;(((((((((((( Problem w tym, że żadne nie chcą mi dobrze leżeć i ponad pół roku łaziłem i przymierzałem aż trafiły się te. Straconych na nie złotówek też szkoda :( Za późno się zorientowałem, że ich nie mam na nosie, nawet nie potrafiłem sobie przypomnieć przy którym punkcie mogłem je zostawić.

Miękko jakoś - PK6
Jedzie mi się jakoś tak przyjemniaczo, tak jak bym jechał na fullu, hmmmm. Sprawa wyjaśnia się na asfalcie - małe ciśnienie w tylnym kole, grrrrr, nie dopompowałem przed startem??? Zatrzymuję się na skrzyżowaniu i dymanko pompeczką. Zatrzymuje się bus jadący z pieszymi, Ktoś robi mi zdjęcia, pytają czy mi ciepło. Na punkt docieram z miejscowości Orle - jak się później okazuje była to dobra decyzja, jadący od drugiej strony pisali na forum coś o jeziorze :D Ja zmoczyłem tylko buty. Niestety jednak mam kapcia, zmiana dętki zgrabiałymi na mrozie łapami nie idzie łatwo a czas leci.

"Letką pitką" - PK3
I to w zasadzie wszystko co mogę napisać, szybko i bez problemów.

PK 9
Przecinka na mapie wygląda podejrzanie, przecięta licznymi poziomicami, omijam ją i w Karlikowie skręcam na drogę, której nie było na mapie ale prowadziła we właściwym kierunku. Małe uganianie się z pieskami - a raczej skoncentrowanie uwagi na tym, żeby najmniejszego i najbardziej hałaśliwego nie najechać bo pętał się tuż pod kołami. Droga się skończyła, kawałek po łące, skrajem lasu i ląduję na punkcie. Coś za blisko mi się wydawał, ale po przejrzeniu śladu muszę przyznać, że był na swoim miejscu.

Kaszubskie oko PK2
Pamiętałem to miejsce z jakiegoś minionego harpa, wiedziałem, że będzie pod górkę i było pod górkę.

Ślepa uliczka - PK10
W drodze na punkt o mało nie rozbiłem się o bramę, którą to zakończyła się znienacka droga. Krótkie niuchanie po krzakach czy jednak nie da się przecisnąć, szybka nawrotka na poprzednią drogę i jestem na punkcie.

PK20 zaliczony bez emocji.

Skrót - PK4
Po zjechaniu z asfaltu widzę, że w kierunku punktu prowadzi droga, której na mapie niet. Jadę! Dobra decyzja, potem droga co prawda zlichła ale tylko troszeczkę. Połowa punktów i połowa czasu pomimo kapcia, jest nieźle, pomyślałem.

Ciuchci tam nie było od dawna - PK18
Opracowałem wariant dojazdu, z którego jasno wynika, że jakieś 500m będę musiał pokonać po nieczynnej linii kolejowej w lesie. Początkowo po starych podkładach kolejowych - da się jechać ale to frajda żadna :) Szybko jednak możliwość jazdy się kończy i muszę przedzierać się przez bukowe siewki z trudem przeciągając rower.

Gdzie do licha jest TA właściwa górka? PK14
Ruszając z PK18 miły niewieści głos oznajmia mi, że jak pojadę tak jak planuję jechać to prawdopodobnie zabłądzę. Nie przejąłem się zbytnio... i zabłądziłem już na asfalcie! Chwila dekoncentracji podczas jedzenia batonika i ląduję w innej miejscowości niż planowałem, cóż, nadrabiam około 1,5km. Ale zabawa dopiero się zaczyna, drogi w terenie ni w ząb nie zgadzają mi się z mapą, szybko tracę świadomość własnego położenia, włażę bezwiednie na jakieś górki, potem na następne... ehhh. Punkt w końcu zdobywam, ale czasu zmarnowałem mnóstwo.

Serpentynami wjechałem na PK16

Potem na PK8, z którego zjechałem na przypał do najbliższej drogi, trzeba było jednak płoty po drodze pokonać :) Zaczyna padać i pada już do końca.

Łola Boga Rety!
Na PK12 Zorientowałem się, że braknie mi czasu na dwa tłuste (17 i 19)! Po co ja w ogóle przyjechałem na 8 i 12?!?! Po raz kolejny płacę gapowe i pruję co sił do mety. A sił było mało, więc i prucie było ślimacze. Całą trasę przejechałem sam, czasem mi ktoś na kole tylko siedział, jednak wszyscy po paru km odpadali a teraz ja się wlekę i nie wiem czy dojadę, szukam w sobie ostatnich sił ale nie idzie mi to dobrze. Jak z nieba spadają mi dwaj rowerzyści, którym z wielkim trudem siadam na kole i z trudem się tam utrzymuję, gdyby nie oni to nie wiem czy bym zdążył przed końcem limitu czasu. Jestem padnięty i głodny, ledwo chodzę, z trudem się przebrałem. I to na tyle. Wyniki przedwstępne mówią, że mam 14 miejsce na 299 sklasyfikowanych. Już nie mogę się doczekać wiosennej edycji :)

Mapa ze śladem (klikać)


A Damian, tak, tak - ten schorowany, co to na wycieczkę przyjechał odmeldował się na pozycji nr 2, GRATULACJE!

Dane wyjazdu:
79.00 km 30.00 km teren
03:35 h 22.05 km/h
Max prędkość:54.40 km/h
Temperatura:8.0
HR max:181 ( 91%)
HR avg:149 ( 75%)
Kalorie: 3497 (kcal)
Rower:

Wzniesienia

Środa, 1 kwietnia 2009 · dodano: 01.04.2009 | Komentarze 4

Najpierw standardowo do pracy, powrót z moim kochaniem. Moje kochanie było dziś wspaniałomyślne, mieliśmy myć okna jednak Kasia stwierdziła, że pogoda jest tak piękna, że ona sama będzie myła a ja sobie na rower mogę iść. Skorzystałem :D dziękuję Kasiu :*

Pojechałem do Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Postanowiłem zrobić taki mały trip poszukiwawczy z możliwie dużą prędkością. Wybrałem na mapie ciekawsze punkty typu: głaz, kościół, stary dom, drzewo pomnikowe. Łącznie było ich 10. Jak postanowiłem tak zrobiłem, zaliczałem kolejne punkty podziwiając przy tym Wzniesienia Łódzkie, które coraz większe wrażenie na mnie robią. Górki, widoczki, rzeczki, ahhh... i do tego ta dzisiejsza pogoda :) Nie były to zawody na orientację z samym sobą bo na każdym punkcie postawiłem punkt nawigacyjny i prowadził mnie GPS i trekbuddy :) Na jednym z punktów wypadły mi okulary i wracałem się później po nie około 4km, nie bardzo mi się chciało, bo gwarancja, że je znajdę była żadna ale były Kasiowe, więc wróciłem i znalazłem :)

Kto chętny to klikać na mapkę


Dane wyjazdu:
38.00 km 6.00 km teren
02:10 h 17.54 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Olechów i Widzew

Środa, 4 marca 2009 · dodano: 05.03.2009 | Komentarze 2

Najpierw do pracy, z Kasią, tak jak zwykle. Po pracy pogoda zachęcała do pedałowania więc szybki kurs na chałupę, przebierka i znowu na rowerek. Co prawda szybko zrobiło się ciemno ale i tak było super. Najpierw do Parku na Młynku a potem kolejowe klimaty przy Olechowie. Każde zjechanie z betonu to nadal grząska sprawa. Potem wertepem do Rokicińskiej. Od tego miejsca urządziłem sobie prawdziwy rajd po ścieżkach rowerowych do domu. Gnając alejami przez centrum sprawiłem, że piesi uciekali z drogi tylko dla rowerów w popłochu :D

Mapka


Dane wyjazdu:
11.00 km 0.00 km teren
00:40 h 16.50 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Do pracy

Poniedziałek, 23 lutego 2009 · dodano: 28.02.2009 | Komentarze 0

Kolejny nudny wpis

Dane wyjazdu:
11.00 km 0.00 km teren
00:40 h 16.50 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Do pracy

Środa, 11 lutego 2009 · dodano: 28.02.2009 | Komentarze 0

Kolejny nudny wpis

Dane wyjazdu:
11.00 km 0.00 km teren
00:40 h 16.50 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Do pracy

Wtorek, 10 lutego 2009 · dodano: 28.02.2009 | Komentarze 0

Kolejny nudny wpis

Dane wyjazdu:
11.00 km 0.00 km teren
00:39 h 16.92 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Do pracy

Piątek, 6 lutego 2009 · dodano: 28.02.2009 | Komentarze 0

Kolejny nudny wpis

Dane wyjazdu:
11.00 km 0.00 km teren
00:40 h 16.50 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Do roboty

Środa, 4 lutego 2009 · dodano: 05.02.2009 | Komentarze 3

Rowerem na 11 piętro

Dane wyjazdu:
11.00 km 0.00 km teren
00:40 h 16.50 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Do roboty

Wtorek, 3 lutego 2009 · dodano: 05.02.2009 | Komentarze 0

Dalej jazda do roboty