Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi tomalos osady Chlewo, Łódź. Przekręciłem już z BIKEstats 29758.89 kilometrów w tym 9317.12 po wertepach Jeżdżę z prędkością średnią 20.62 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomalos.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
75.00 km 40.00 km teren
h km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

BikeOrient 2009

Sobota, 27 czerwca 2009 · dodano: 06.07.2009 | Komentarze 3

Trzecia edycja imprezy.

Mój udział w BikeOriencie stał pod znakiem zapytania gdyż tego samego dnia miałem inną imprezę z kategorii "obowiązkowych". W końcu jednak udało się wszystko tak dograć, żeby był wilk syty i owca cała.

Od jakiegoś czasu chodzą słuchy, że trasa będzie trudniejsza, że punkty pochowane, że mostów nie ma... nie przejmując się tym zbytnio przyjechałem do ręczna w piątek wieczorem. W bazie już sporo znajomych i zwalają się kolejni, czas miło płynie na rozmowach i serwisie (wymiana połamanego na Grassorze siodła itp.) i koniec końców spać kładę się stosunkowo późno.

Rano wstaję odpowiednio wcześnie, a i dzięki temu, że wszystko mam już naszykowane (dzięki Kasiu :*) nie spóźniam się na start jak to często bywa :) Pogoda trochę zaskakująca, spodziewałem się konkretnej "lampy" a tu... leje. Nie wziąłem nawet żadnych szmatek na takie warunki.

Na szczęście jest ciepło. Na trasę ruszam razem z Damianem. Jako pierwszy punkt do zdobycia obieramy PK9 – teren poszukiwań węgla brunatnego. Obudził się w nas duch rywalizacji i w drodze na punkt wyprzedzamy wszystkich, skracamy też trasę przez las. Na punkcie okazuje się jednak, że są już 3 rowery... w tym ostre koło Flasha, do dopiero wariat :)

Następny do łyknięcia to PK7, dojazd łatwy jednak zdobywanie punktu od strony bagien zaowocowało brodzeniem po kolana w wodzie i przedzieraniem się przez chaszcze. Pada, więc nie robi nam to większej różnicy, jednak tracimy cenne minuty.

PK4 to brzeg strumienia, oczywiście ten przeciwny :) Przeprawa po tamie bobrowej i przez kolejne chaszcze. Damian marudzi coś o pokrzywach ;). Po raz pierwszy na trasie spotykamy Kitę

Na PK2 prowadzi droga, która znajduje się za zamkniętą bramą, błąkamy się zdezorientowani przez chwilę ale szybko udaje nam się dostać w okolice punktu. No właśnie, w okolice, bo zdobywanie punktu nie idzie już tak gładko jak poprzednich. Znowu spotykamy Kitę i solidarnie wybieramy "alternatywny" w porównaniu do pozostałych uczestników wariant zdobycia punktu. Na szczęście w miarę szybko odkrywamy swoje błędy, w końcu co trzy głowy to nie jedna.
Opis PK6 brzmi: "Prawy brzeg Pilicy" - moim zdaniem powinien brzmieć "Przeciwny brzeg Pilicy". Organizatorzy tak ułożyli trasę, że zawsze lądujemy po tej przeciwnej stronie... i chwała im za to :) W dodatku przegapiłem ośrodek wypoczynkowy i przejechaliśmy trochę za daleko. Do punktu (na właściwy brzeg) można dostać się krypą, ale to wolniejsza opcja niż wpław :)

Na kolejny punk wyrwałem "na skróty" przez las... słabo to wyszło ale chyba dużo nie straciliśmy. Póki co jedzie mi się wyśmienicie. Narzucam dość ostre tempo. Punkt zdobyty szybko i sprawnie.

Od kolejnego punktu dzieli nas kilkaset metrów lasu i rzeka.
Z tym drugim poradziliśmy sobie tak (zdjęcie zrobił Owca):


Z lasem idzie już gorzej, mapa choćby ze względów technicznych nie jest w stanie przedstawić wszystkich dróżek w okolicach punktu... a jest ich multum, szczerze przyznam, że tracę orientację, rozdzielamy się i punkt znajduje Kita

Na kolejny punkt ruszam szybko. Gdzieś w tej plątaninie dróżek zgubiłem Damiana i Kitę. Czekam na nich chwilę ale nic z tego, pewnie na azymut wstrzelili się w inną przecinkę. Trudno jadę zam. Docieram w okolice punktu, jestem już bardzo blisko... problem w tym, że nie ma żadnej drogi od tej strony a nie chce mi się jechać na około. Ruszam na azymut przez pola i nieużytki... to nie był dobry pomysł, męczę się bardzo na miękkim podłożu a potem i tak jadę na drogę. Potem za wcześnie skręcam na szczyt, dzięki temu znowu spotykam Kitę i Damiana :)

Punkt kolejny, kolejny szczyt. A na szczycie Wiki :)

Została nam jedynka, znowu trzeba będzie pokonać Pilicę. Trochę opadam z sił, i dopiero teraz dociera do mnie, że od startu nic jeszcze nie zjadłem. Przed przeprawą to nadrabiam, żeby mnie woda nie porwała :) W czasie przeprawy niemal nie dochodzi do sensacyjnego jak na maraton rowerowy zderzenia kolarza z kajakarzem, czego usilnie chciał dokonać Damian, jednak kajakarze jakoś go wyminęli. Teraz do mety, batonik jeszcze nie "zadziałał", więc nie udzielam się już za mocno na czele :)

Po drodze zastanawiam się czy zakończyć rywalizację czy jechać jeszcze zdobyć parę punktów na drugiej pętli. Skłaniam się raczej ku temu pierwszemu, o 17 przyjedzie Kasia i zmykamy na weselicho, a boję się, że zachce mi się potem powalczyć o jeden punkt więcej niż powinienem i będzie obsuwa. Tym oto sposobem, trochę przez przypadek zostałem zwycięzcą na trasie krótkiej.

Potem jeszcze wybrałem się rekreacyjnie jako towarzysz na jeden z punktów drugiego etapu.

Mapka


I jeszcze ślad naniesiony na mapę pierwszego etapu, niestety coś się przy zgrywaniu na tel posypało i część trasy musiałem edytować ręcznie. W domu mam dobry ślad więc może to poprawię.
MAPA
Kategoria Zawody i rajdy



Komentarze
tomalos
| 13:12 piątek, 10 lipca 2009 | linkuj no tak, przy pk1 o mało co by na Ciebie kajakiem wpłynęli, tylko zdążyli wymanewrować
jahoo81
| 14:14 wtorek, 7 lipca 2009 | linkuj Przez przypadek zostałem zwycięzcą! :)
Jak zwykle skromny :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iedza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]