Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi tomalos osady Chlewo, Łódź. Przekręciłem już z BIKEstats 29758.89 kilometrów w tym 9317.12 po wertepach Jeżdżę z prędkością średnią 20.62 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomalos.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
86.70 km 11.00 km teren
03:57 h 21.95 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

W poszukiwaniu Pędziwiatrów

Poniedziałek, 26 lutego 2007 · dodano: 26.02.2007 | Komentarze 6

W poszukiwaniu Pędziwiatrów

Coś mam niefart ostatnio, jeszcze nie wydobrzałem całkiem po ostatniej glebie a dzisiaj znowu się pokiereszowałem, ale o tym potem. Wczoraj patrząc na mapę rzuciła mi się w oczy dziwnie brzmiąca nazwa Pędziwiatry, patrzę sobie dalej a w okolicy są jeszcze takie nazwy jak: Szczesie, Lisy, Pluty, Wiry no i Ciołki. Muszę tam jechać pomyślałem. Okazja nadarzyła się nadzwyczaj szybko :) Dziś i tak musiałem wyjść z domu na chwilę w pewnej sprawie o 3:00 (ale to brzmi hehe), więc czemu by potem na rowerek nie wyskoczyć. Jak pomyślałem tak zrobiłem i o 4:00 już kręciłem (pod wiatr niestety). W Gruszczycach podjechałem pod kościółek gdzie zeszło mi przynajmniej 20min (generalnie obijałem się czekając na światło dzienne). Niestety jak tylko ruszyłem dalej to się rozpadało. Po przejechaniu w deszczu i pod wiatr około 15km było mi już cholernie zimno i mokro. Schowałem się na przystanku autobusowym w Chajewie. Spróbowałem rozgrzać swoje zmarznięte końcówki, zjadłem nieśpiesznie kanapeczkę, pogapiłem się w mapę i zwyczajnie czekałem aż się rozwidni i przede wszystkim przestanie padać. Co prawda się rozwidniło ale padać nie przestało. Nie było mi już jednak tak zimno, więc ruszyłem dalej w poszukiwaniu Pędziwiatrów. Znalazłem je (jak i wszystkie wcześniej wymienione miejscowości) bez problemów. Nie wszystkie miejscowości miały tablice z nazwami, więc chciałem zrobić zdjęcie tabliczki z numerem domu, zależało mi zwłaszcza na Pędziwiatrach. Niestety, tabliczki były na nielicznych domach, sprzed dwóch przepędziły mnie psy a reszta tabliczek była gdzieś w głębi podwórek. Deszcz mnie już zniechęcił i postanowiłem wracać.

Będąc w Błaszkach (około 11km od domu) pewna pani zasiadająca za sterami Fiata 126p wyprzedziła mnie i zaraz po tym skręciła w prawo tuż przed moim przednim kołem próbując wjechać na swoje podwórko. Nie zostawiła mi żadnej możliwości reakcji i najnormalniej w nią wjechałem. Wylądowałem w kałuży (co właściwie było mi już obojętne bo i tak byłem mokry), pokiereszowałem obydwa kolana, prawy łokieć i rozciąłem prawy kciuk o zderzak (chyba) pojazdu tej pani. Trochę byłem oszołomiony i nie od razu załapałem, że pani przejęła się moim losem i kilkakrotnie pytała czy nic mi się nie stało. Jak już załapałem to powiedziałem, że mam całkiem spore szanse na przeżycie i jeszcze pewne rzeczy, których nie przytoczę. Na koniec dodałem żeby nie wjeżdżała więcej w rowerzystów.






Komentarze
kosma100
| 10:18 piątek, 2 marca 2007 | linkuj Nazwy są po prostu THE BEST ;)
Ubawiłam się jak norka ;)
Pozdrawiam
kosma100
| 10:17 piątek, 2 marca 2007 | linkuj tomalos jestem "niespotykanie spokojnym człowiekiem" ale tej babce to bym chyba nie podarowała ;)
A swoją drogą, mając na uwadze iloraz inteligencji tej pani (mniejszy od pantofelka) oraz umiejętności kierowania pojazdami mechanicznymi, masz szczęście, że po tym zdarzeniu nie wyskoczyła na Ciebie z tekstem: "jak jeździsz idioto? Wjechałeś we mnie!!!! Proszę zapłacić za szkody"
Pozdrawiam
Pixon
| 21:38 poniedziałek, 26 lutego 2007 | linkuj Ja już od dobrych 4 albo 5 dni bez roweru żyje bo muszę się wykurować :|
Jednak Ciebie podziwiam za te wczesne wypady. Jeszcze jakby było ładnie cieplutko, ale nie taaaak zimnooo moookroo brrrr.
Ehhh kobity nie nadają się na kierowców.
Młynarz | 16:48 poniedziałek, 26 lutego 2007 | linkuj Ta pani od malucha to chyba w Ciołkach mieszka :D
Vicente
| 16:05 poniedziałek, 26 lutego 2007 | linkuj Witam.
A ja się znów powtórze i napisze jak pięknie jest wczesnym rankiem na świecie.. Wszystko wygląda wtedy milcząco i nieporuszenie. Czasem myślę, czy nie usiąść o 5 rano gdzieś na ławce i poobserwować ludzi dokąd się tak spieszą...
Pozdrawiam i cieszę się, że umieściłeś takie śliczne 2 ostatnie fotki.. PIeknie jest.
Paolo
czesiek
| 14:15 poniedziałek, 26 lutego 2007 | linkuj Nooo...., nocna wycieczka...., w taką pogodę...., z takimi przygodami... .
Podziwiam Cię i gratuluję.
Ps. Ty jesteś niespotykanie spokojny człowiek. Ja bym tej ..... nie podarował. ;)
Takie sytuacje zdarzają się rowerzystom bardzo często. Ale...
pukanie w głowie...
kto tam?
mózgojad
co robisz?
GŁODUJĘ

Pozdrawiam - Czesiek
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa arzyl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]