Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi tomalos osady Chlewo, Łódź. Przekręciłem już z BIKEstats 29758.89 kilometrów w tym 9317.12 po wertepach Jeżdżę z prędkością średnią 20.62 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomalos.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

W intymności

Dystans całkowity:14349.03 km (w terenie 4701.04 km; 32.76%)
Czas w ruchu:638:40
Średnia prędkość:22.47 km/h
Maksymalna prędkość:54.40 km/h
Maks. tętno maksymalne:186 (97 %)
Maks. tętno średnie:151 (76 %)
Suma kalorii:5347 kcal
Liczba aktywności:286
Średnio na aktywność:50.17 km i 2h 13m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
59.87 km 12.00 km teren
02:16 h 26.41 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Przez cały tydzień jak jeździłem

Piątek, 11 lipca 2008 · dodano: 11.07.2008 | Komentarze 4

Przez cały tydzień jak jeździłem do pracy to rano wiało lekko w plecy albo była cisza a jak wracałem po południu to wiało w pysk. Dziś spieszyłem się do pracy, poza tym wyjechałem później i oczywiście rano wiało w pysk. Przynajmniej postawiło mnie to na nogi :)






Dane wyjazdu:
61.12 km 12.00 km teren
02:07 h 28.88 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Do pracy, z wiatrem,

Środa, 9 lipca 2008 · dodano: 09.07.2008 | Komentarze 1

Do pracy, z wiatrem, ale trzeba będzie jeszcze wrócić i znając życie będzie pod wiatr.

Update: było pod wiatr, ale kawałek za ciężarówką a kawałek razem z szosowcem z Łasku, w sunie to prawie połowa trasy powrotnej. Nie wiem czy szosowiec mnie polubił bo znakomitą większość wspólnej jady to ja siedziałem na kole :) Tylko, że on miał koło 1" a ja 2,25" co trochę mnie usprawiedliwia :) Sunął pod wiatr 32-35kmh, więc trudno żebym mu dał długą zmianę w takim tempie.

Dane wyjazdu:
58.16 km 12.00 km teren
02:13 h 26.24 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Do pracy, powrót znowu pod

Wtorek, 8 lipca 2008 · dodano: 09.07.2008 | Komentarze 0

Do pracy, powrót znowu pod wiatr, w dodatku zaraz jak wyjechałem to lunęło, poczekałem na przystanku chwilę i pojechałem. Po przejechaniu 1,5km okazało się, że jest tam suchuteńko :) Vmax = 73,8km/h :D (pogoń za tirem)

Dane wyjazdu:
58.48 km 12.00 km teren
02:12 h 26.58 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

do pracy, powrót pod wiatr.

Poniedziałek, 7 lipca 2008 · dodano: 09.07.2008 | Komentarze 0

do pracy, powrót pod wiatr. kawałkiem chowałem się za autobusem

Dane wyjazdu:
33.50 km 33.00 km teren
02:03 h 16.34 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Załęczę (ośrodek Nadwarciański

Środa, 2 lipca 2008 · dodano: 06.07.2008 | Komentarze 3

Załęczę (ośrodek Nadwarciański Gród) - Bobrowniki - Lisowice - Bobrowniki - ośrodek

Część trasy z oszukaną blondynką - Kasią :) Dzielnie dawała radę :)

O! Proszę jak ładnie! :)



Dane wyjazdu:
58.45 km 12.00 km teren
02:26 h 24.02 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Nic zaskakującego, po prostu

Piątek, 27 czerwca 2008 · dodano: 28.06.2008 | Komentarze 1

Nic zaskakującego, po prostu do pracy, rano bezwietrznie ale za to powrót to była walka z konkretnym wiatrem, sporo połamanych gałęzi leżało na drodze.

Dane wyjazdu:
59.16 km 13.00 km teren
01:59 h 29.83 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Z wiaterkiem do pracy.

Czwartek, 26 czerwca 2008 · dodano: 26.06.2008 | Komentarze 0

Z wiaterkiem do pracy. Jechało się tak jakoś fajnie, że zupełnie znienacka wyszła mi średnia powyżej 30km/g :) Powrót niestety pod konkretny wiatr. Na szczęście przez jakiś10km udało się schować na jakimś żuczkiem - stąd ta średnia :)

Dane wyjazdu:
29.13 km 6.00 km teren
01:04 h 27.31 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Z Sieradza do domku.

Środa, 25 czerwca 2008 · dodano: 26.06.2008 | Komentarze 0

Z Sieradza do domku.

Dane wyjazdu:
29.12 km 6.00 km teren
01:03 h 27.73 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Do pracy, powrót blachosmrodem.

Poniedziałek, 23 czerwca 2008 · dodano: 26.06.2008 | Komentarze 0

Do pracy, powrót blachosmrodem.

Dane wyjazdu:
139.00 km 45.00 km teren
05:45 h 24.17 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

---=BIKE ORIENT 2008=---

Zanim

Sobota, 21 czerwca 2008 · dodano: 23.06.2008 | Komentarze 5

---=BIKE ORIENT 2008=---

Zanim zacznę o samym maratonie to trzeba trochę powiedzieć (i pokazać) o dniu poprzedzającym, czyli piątku.

Po pracy ruszyłem blachosmrodem do Wolborza a potem Bogusławic. Po dotarciu na miejsce okazało się, że rowerek ma kapcia. Nie tylko mój zresztą :) Zaczęło się zatem od zmiany dętek, składania rowerów i naprawy drobnych usterek.


Potem grill... no właśnie, planowałem wypić jedno piwko i do spania a od rana ostrą walkę na BO... Po tym jak straciłem rachubę w ilości wypitych browarów było dość jasne, że raczej nie powalczę o dobry wynik :)




Górnik się wpienił


Dmuchamy dmuchamy


Przepraszam, czy tu biją?...


...chyba tak ;)


Ja wam jutro pokarzę!


Rano (tak ze 2h wcześniej niż potrzeba) jakaś krzątanina zgoniła mnie z wyra. Nie było innej rady jak tylko zjeść leniwie śniadanko i równie leniwie szykować się do BO.

Jeszcze wspólna fota (by DMK77)




Logujemy się po numerki, jakieś dyskusje i oczekiwanie, w końcu start pod eskortą policji.

Planuję jechać na PK5 ale w pewnym momencie zmieniam plany i zawracam na PK2. Mijam zdziwionych bikerów, którzy myślą, że już zaliczyłem PK5 albo, że jestem szurnięty :) Jak docieram w okolice PK2 zaczynają się kłopoty (czyli jak zwykle u mnie na początku imprezy). Jadę kompletnie źle, wykręcam zbędne kilometry bo niemiłosiernie głębokim piachu. Mija bardzo dużo czasu zanim znajduję punkt. Razem ze mną na punkcie melduje się Piotr (zresztą późniejszy zwycięzca BO), tylko, że on ma już zaliczony PK8!
No dobra, szybko zapominam o tych stratach i ruszam na PK5, Najpierw ruszam za Piotrem ale potem wybieramy różne trasy. PK5 znajduję dość sprawnie ale bez małego nawracania się nie obyło.

Na PK spotykam mavica (organizator), który stwierdza, że pojedzie na PK10 tak jak ja, żeby było sprawiedliwie puszcza mnie jednak przodem, potem ja wybieram inną trasą niż on, potem zmieniam decyzję, potem wydaje mi się, że widzę go jakiś kilometr przede mną, aż w końcu znika mi już całkiem :). Na PK10 jest 10min wcześniej niż ja. PK10 to punkt żywieniowy, a ja nie jestem jeszcze głodny i mam spory zapas batonów, pomimo to przy zastosowaniu środków przymusu bezpośredniego kieszonki napełniają się kolejnymi batonikami. Jakąś połowę batonów, które w tym momencie posiadałem dowiozłem do mety :)

Teraz PK7. wszystko szło cacy do póki nie zasugerowałem się bikerami wracającymi z punktu. Po chwili zupełnie nie wiem gdzie jestem. Jak już się połapałem znalazłem punk bez problemów.
Foto by Kasia - miła strażniczka punktu (przy okazji pozdrawiam :))


Szybki powrót do schowanego w lesie PK6. Poszło szybko, łatwo, bez kłopotów. Na leśnym skrzyżowaniu w drodze na PK3 o mało nie wpadłem na innych bikerów. A punkt?... Po drugiej stronie rzeczki. Przeprawiam się przez niepewną prowizoryczną kładkę, kasuję kartę i jadę na PK4 (bardzo fajna miejscówa w opuszczonym gospodarstwie), który odnajduję dość łatwo.

Teraz kolej na najbardziej oddalony PK1. Jadę jakieś 1200m po srogim piachu przez krzaki a po wyjechaniu na asfalt okazuje się, że 30m na wschód za pasem sosenek była ścieżka :/ Teraz już bez kłopotów docieram w okolice jedynki. Punkt jest opisany jako "Skraj lasu" i jest na południe od drogi. Po dotarciu na szczyt wzniesienia pomyślałem, że zjazd to nie jest dobre rozwiązanie i jadę po murawach na przełaj. Po chwili trafiam na ścieżkę w życie, która prowadzi mnie prosto do punktu.

Teraz zostały do zaliczenia już tylko PK9 i PK8. To tylko dwa punkty ale do przejechania jakieś 50-60km. gdy ostro grzeję na PK9 natrafiam na DMK77. Stwierdza, że na mecie będę przed nim, hmm nie wydaje mi się to takie oczywiste. Szybkie wspólne zorientowanie mapy i każdy pojechał w swoją stronę. Przy PK9 trochę się błąkam ale w końcu znajduję punkt. Teraz do Sulejowa prosta droga... faktycznie była prosta, tylko, że ja byłem jakiś zamroczony i w lesie pogmatwało mi się coś na tej prostej drodze, znowu tracę dużo czasu, gapię się w mapę jak otumaniony, jadę raz w jedną raz w drugą stronę, kompletna porażka nawigacyjna. W końcu załapałem o co chodzi, teraz długa droga na PK8, niestety w większości pod wiatr. 100m za punktem znowu spotykam się z DMK77, objechaliśmy zbiornik Sulejowski z przeciwnych stron po to, żeby zaliczyć PK8 :D Dobrze mi się jedzie a do mety już blisko więc nie czekam.

Na mecie melduję się z czasem 6h 13min, a czas jazdy to 5h 19min... o rety! Prawie godzina bezproduktywnego stania. Przejechałem 130,5km a najlepsi 114km, więc nawigacyjnie też słabo. Średnia z maratonu to 24,48km/h

Ogólnie zabawa była przednia, trasa przyjemna, punkty sprytnie umieszczone. Jak zwykle jechałem baz mapnika i kompasu. Ostatecznie byłem 18 na 104 sklasyfikowanych, bez rewelacji ale wynik w tym wypadku jest powiedzmy umiarkowanie ważny, bawiłem się SUPER!!!